To niezmiernie ciekawe zjawisko, jak historie zataczają pełne koła, a gusta i punkty widzenia zmieniają się w czasie. Pamiętam, że jako dziecko zawsze zazdrościłem rówieśnikom, którzy po wakacjach przywozili mnóstwo opowieści i wrażeń z Krymu i wakacji we wschodnich kurortach. To było osiągalne, bo cały Zachód skrywał się za żelazną kurtyną egzotyki. Tam żyły baśnie i mity, ale nic realnego i osiągalnego. Potem zawiało i kurtyna opadła. Egzotyka stała się powszechna – teraz wszystko już było osiągalne. Kwestia chęci i sponsora.
Ale chyba jednak nie mam racji...
Egzotyka zmieniła miejsce zamieszkania. Coraz częściej wspomina się Wschód jako miejsce egzotyczne. Bo na Zachodzie już wszystko widzieliśmy i wszystko znamy. Z drugiej strony jednak istnieje to dziwne przekonanie, że Moskwa to ta ciemna kraina – pełna chłodu i śniegu, której nie udało się zdobyć Napoleonowi ani, tak naprawdę, nikomu spoza Europy mocno Wschodniej, a od której chce się tylko uciekać.
Ale chyba znowu nie mam racji...
Czytam ostatnio książkę Krystyny Kurczab-Redlich o Moskwie, Rosji i Czeczenii. To obraz egzotycznego, jakby nie było, świata widzianego okiem zagranicznego korespondenta mieszkającego wśród lokalnej ludności. To rozległy i subiektywny reportaż – rzeka. Subiektywny nie tylko z punktu widzenia autorki. Historie zawarte w książce Pandrioszka to karty wyrwane z Księgi Dziejów, które nie są autoryzowane przez władze i naginane przez politykę wewnętrzną i zewnętrzną. To obserwacje obcego i historie opowiadane przez tubylców, którzy obcemu zaufali.
Tytułowa pandrioszka to swego rodzaju zła wróżba. Połączenie symbolu nieszczęścia – puszki Pandory i matrioszki – tradycyjnej rosyjskiej zabawki. Ale to nie tylko błyskotliwy zabieg językowy i chwytliwy tytuł. To także metodologia poznania, którą stosuje autorka.
Jako korespondent przyjeżdżała tu kilkukrotnie. Za każdym razem zaskoczenie pierwszym wrażeniem uzupełniała głębszą obserwacją, którą zawdzięczała rozmowom ze swoimi sąsiadami, z handlarzami, ludźmi, których spotykała na co dzień. Za każdym następnym razem zaskakiwały ją zmiany – ich tempo, ich kierunek – i znów, wierzchnie pozory uzupełnione zostały o dalsze obserwacje i komentarze mieszkańców.
Autorka zdejmuje kolejne warstwy tajemnicy z Kraju na Wschodzie. Niczym matrioszkę obiera z pozorów i pierwszych wrażeń, po kolei pokazując prawie wszystko, czego nie wiemy, czego się boimy i czasem, czego powinniśmy się wstydzić, myśląc o potomkach Rusa. Ale też odsłania silne i słabe strony wschodnich sąsiadów – te ludzkie i te narodowe. Czasem ich prostota i naiwna dobroduszność skłania do przemyśleń nad sobą samym i zabieganym życiem, czasem okrutność i niczym nieuzasadnione zło prawie odrzuca od lektury książki.
Do jakich wniosków dojdę odsłaniając ostatnią laleczkę pandrioszki?
Wydawnictwo REBIS
ISBN: 978-83-7510-230-7