Sięgnąłem po Talię... i stwierdziłem – nie bez zaskoczenia – że uwielbiam takie książki. Pozwalają one niemal dotknąć historii, ale nie tylko takiej podręcznikowej... chodzi o tę, która otacza nas codziennie i krzyczy do nas z nazw ulic, z wierszy, czytanek, a czasem również z „wykształciuchowatych” odniesień prasowych publicystów...
No ale o co mi chodzi? Druga RP to czas wcale nie tak odległy i wiele z nazwisk wymienionych w książce na pewno obiła Wam się kiedyś o uszy. Na przykład taki Janusz Kusociński, albo taka Maria Rodziewiczówna. Słyszeliście o nich, ale czy wiecie, jak wyglądali? Tu często na scenę wkrada się zaskoczenie. W każdym razie ja byłem zaskoczony.
Inna sprawa – mamy tu do czynienia z wyborem subiektywnym, którego powody autor wymienia w przedmowie. Być może dlatego niektórzy z Was poczują się odrobinę rozczarowani, gdy nie znajdą w środku postaci, których szukali. Ale i te nazwiska, które się w książce znalazły dostarczą wielu przyjemnych niespodzianek.
No i są smaczki... Przecudnej urody smaczki, które umieszczają tę książkę w dziale popularnonaukowych raczej niż w ściśle naukowym. Wynikają one również ze wspomnieniowego charakteru całej pozycji i są mocno subiektywne. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nieprofesjonalne, ale sami powiedzcie jak się nimi nie zachwycić. O wzajemnej antypatii Dmowskiego i Piłsudskiego autor napisał:
„Jej źródła dopatrywano się w odległej przeszłości, gdy obaj za młodu w Wilnie sunęli w koperczaki do tej samej pani.”
A o samym Piłsudskim, że dobrze się zapowiadał i straszył brakiem dwóch górnych jedynek...
Sama Talia składa się – oczywiście z 54 kart. Podział został przeprowadzony tylko pod względem koloru. Jeśli dla autora ważna była również „wartość” danej karty w umieszczonym szeregu, to nie dał tego po sobie zauważyć i zastosował kolejność alfabetyczną. W każdym kolorze, przypisanym do konkretnej dziedziny, mamy po trzynaście postaci. A ponieważ pełna talia nie może obyć się bez jokerów również i w tym wypadku znajdziemy dwa nazwiska.
Talia... to półkownik i kopalnia anegdot. Nie oznacza to, że autor pisze humorystycznie i prześmiewczo o wszystkich postaciach. Niemniej jednak ot tak wplata w życiorysy „swoich” bohaterów fakty, których nie odnajdziemy łatwo w innych publikacjach. Lektura całości pozostawia mały niedosyt, może więc lepiej czytać tę książkę małymi porcjami, bo na kontynuację chyba nie możemy liczyć.
Jedyne do czego mam zastrzeżenie (a i to bardzo wątłej jakości), to kolor okładki. Być może jednak ułatwi Wam on odnajdowanie książki na półce, więc może nie powinienem się czepiać.
To jak? Zagracie?
Wydawnictwo Erica
ISBN: 978-83-64185-09-0