Trafalgar, 1805 - Bernard Cornwell

Ostro smagany marynarskim kańczugiem przysiadłem po tygodniach jakże ciężkiego nieróbstwa do kolejnej recenzji. Aby się uniewinnić należy zawsze kogoś oczernić, toteż jest to wina oczywiście wydawcy który bardzo mozolnie wydaje książki tej serii zupełnie nie mobilizując mnie tym samym do działań. Mniejsza z tym jednak wróćmy do samej powieści.

okładka książki

W książce Trafalgar 1805 - chronologicznie czwartej z blisko dwudziestoczęściowej serii, a zarazem bodajże przedostatniej - spotykamy młodego, świeżo awansowanego chorążego Sharpa próbującego odpłynąć z dalekich Indii do rodzimej zielonej Anglii.
Zmęczony okrucieństwem wojny, jak i szarpaniną o własny dobytek, w trakcie oczekiwania na statek wdaje się w portową burdę, w trakcie której ratuje z tarapatów niejakiego Joela Chase kapitana „La Pucelle” - statku Królewskiej Marynarki (przejętego z resztą od tych przebrzydłych Żabojadów). Chase już wkrótce okaże się wiernym kompanem i zarazem świetnym marynarzem - wzorem oficera, za którym załoga pójdzie poprzez śmierdzącą siarką ciemną dolinę, aż do samego piekła i z powrotem.
Drogi Chase i Sharpa rozchodzą się gdy ten pierwszy podejmuje się - niczym za białym wielorybem - pogoni za złowrogim francuskim szpiegiem, kapitanem tajemniczego okrętu „Revenant”, zaś ten drugi mustruje się na pokład „Caliope”, licząc, że u brzegów angielskich jego tułaczka znajdzie swój kres. Oczywiście Sharpe nie byłby sobą, gdyby nie wdał się na pokładzie w namiętny romans z mężatką i nie został wmanewrowany w jakąś śliską, jak zakrwawiony pokład, sprawę. Powiem tylko tyle, że przyjaciele jeszcze się spotkają na morskim szlaku, będą morskie pościgi, Nelson zje zraziki, a młody Sharpe założy niejednemu zbirowi samego admirała na kark. Dzieło wieńczy zaś podany z marynistycznym znawstwem i przygodową swadą opis bitwy, która ponoć uczyniła z Anglii morską potęgę.

Przyznaję iż, Bernard Cornwell nie jest może specjalistą od marynistyki, tak jak chociażby inny brytyjski pisarz Patrick O’Brian, niemniej widać, iż nowy materiał opanował gładko, a nawet można zauważyć, że marynarzy darzy Cornwell jakimś swoistym rodzajem uwielbienia opisując ich, jako krzepkich chłopów, ale zarazem marzycieli, co nie dają sobie słowem 'honor' butów wycierać.

Można zarzucić, iż początek książki nie należy do porywających, ale za to ma dużą wartość edukacyjną dla morskich laików, zaś zakończenie wynagradza wszystkie braki. Dziwić może jak zwykle niechronologiczne wydawanie serii, co powoduje narzekania malkontentów, podobnie jak fakt, iż do tej pory wydano tylko 3 tomiki przygód dzielnego żołdaka. Czyżby unosił się nad tym wszystkim złowrogi duch sierżanta Hakeswilla który utrudnia drogę Sharpowi do polskich księgarń?

Marcin Marchlewski

Instytut Wydawniczy Erica
ISBN: 978-83-89700-57-5




tę książkę dostaniesz również w Merlin.pl