Trzecie dno - to bardzo dobry przykład książki sensacyjnej – lekkiej w czytaniu, z wciągającą i odpowiednio nieprawdopodobną intrygą, barwnymi postaciami, które dość jednoznacznie zyskują sympatię, bądź antypatię czytelnika. Choć muszę przyznać, że w tym ostatnim przypadku można trochę podyskutować...
Podyskutować, bo w miarę czytania zauważamy, że o ile „czarne charaktery w Trzecim dnie są zarysowane dość wyraźnie, o tyle w przypadku bohaterów pozytywnych o ciepłe uczucia nie jest aż tak łatwo. Jeśli tylko którykolwiek z nich zdobędzie odrobinę sympatii, szybko się okazuje, że mają oni również skłonność do jej utraty. Każdy z nich ma swoją tajemniczą i nie zawsze przyjemniejszą stronę. Prędzej, czy później, prawie wszyscy ujawniają się z jakąś „niespodzianką”: Agent próbuje przechytrzyć swoich pracodawców, Jubiler radykalnie zmienia swoje zawodowe zainteresowania, Doktorantka dość liberalnie podchodzi do idei wierności małżeńśkiej, a Profesor zalicza egzaminy płci przeciwnej, wtedy, jeśli sam również może zaliczyć... ech, samo życie, prawda?
Podczas lektury można z łatwością rozpoznać tę specyficzną egzotykę z czasów PRL. Kiedy dziś słyszymy o podróżach do tzw. „dalekich krajów”, to zdajemy sobie sprawę, że najczęściej jest to tylko kwestia odpowiednich funduszy i chęci. Przerzucanie wątku z Wielkiej Brytanii do Australii, czy na Antarktydę nie zaskakuje. Można powiedzieć, że wręcz oczekuje się takich zwrotów akcji.
Trochę inaczej wygląda to jednak w Trzecim dnie. Rzeczywistość, która „obowiązywała” jeszcze pół wieku temu, sprawiała, że podróżowanie było bardzo luksusowym hobby, dodatkowo regulowanym przez państwo. Posiadanie paszportu, było przywilejem, który można było stosunkowo łatwo stracić. Człowiek często podróżujący musiał liczyć się z podejrzliwymi spojrzeniami.
Brzmi to odrobinę, jak kolejna teoria spiskowa, więc może pora skonczyć ze wspomnieniami, ale należy przyznać, że Gardowskiemu udało się świetnie oddać klimat tego czasu. Agencje wywiadowcze działające zupełnie sprawnie, choć nie posługują się zdobyczami komunikacji GSM; podsłuch jest wszechobecny, a wszelkie potknięcia natury „osobistej” - zwłaszcza takie związane z nieumiarkowaniem w piciu – mogą zakończyś się wpisem w życiorys i informacją zakładu pracy, a w konsekwencji niemałym kłopotem.
Nie wiem, czy jest to zasługa tylko dobrego warsztatu pisarskiego i doświadczenia (Michał Gardowski wydawał również książki w serii „Żółtego Tygrysa”), czy może czegoś więcej, ale ta wielokrotnie zakręcona intryga sprawia, że książkę „połyka” się bardzo szybko, a po wszystkim jeszcze wielokrotnie wraca się do niej myslami.
Wydawnictwo Comm
ISBN: 978-83-62518-02-9