Kiedy przy kominku pojawia się kolejny album zawsze towarzyszy mu ten sam „problem”. Z jednej strony gorące wrażenia napędzają do napisania czegoś na „zaraz”. Z drugiej jednak brak większych ilości tekstu każe przemyśleć dokładnie własne słowa, by powiedzieć coś więcej niż „to trzeba zobaczyć”.
Ja już nie chcę bardziej dorastać. Moja pierwsza myśl w trakcie lektury tej książki zdecydowanie wyrażała zazdrość. Pierdomenico Baccalario chyba we wszystkich swoich książkach podkreśla, jak wielkie szczęście go spotkało, gdy podczas swoich podróży natrafił na materiały, świadczące o tym, że...