Tajemnica zwierząt to kolejna książka z serii o dwójce młodych detektywów – Lassem i Mai – przeznaczona dla najmłodszych czytelników oraz ich rodziców. Wciągająca, intrygująca i zaskakująca, jak zawsze, Tajemnica jest przykładem klasy samej w sobie.
Czytelnicy, którzy mieli już okazję spotkać się z Tsatsikim, z zainteresowaniem sięgną po drugą część jego przygód. Nie tylko po to, by przyjemnie spędzić wieczór, lub, jak kto woli, wieczory z książką, czytając razem z dzieckiem i nie tylko po to, by dowiedzieć się, iż można mieć dwóch tatusiów. Tsatsiki i tata... to kolejna część przygód tego samego, małego, chłopca, którego pomysły są wciąż tak samo zaskakujące i świeże, jak w pierwszej części. Myli się jednak ten, kto w trakcie lektury choć przez moment pomyśli sobie, że zakończenie jest oczywiste … - to tylko pozory.
Tsatsiki to prawie typowy młody człowiek stojący u progu nieco bardziej dorosłego życia. Prawie jak każdy z nas w jego wieku. Kto tego nie pamięta – pierwsza bójka, pierwsze rozczarowanie, pierwsza miłość, pierwsza zagadka kryminalna... pierwsza klasa...
Książki dla dzieci mają tę wspaniałą cechę, że czytają się szybko i w większości całkiem łatwo. Co ważniejsze – takie książki opowiadają w niezwykle przystępny sposób o sprawach poważnych, wielkich, a często i bardzo dorosłych – nawet tak dorosłych jak strach.
Największy problem z tą książką polegał na tym, że najpierw przeczytałem Tajemnicę kawiarni. Chociaż obie książki zaskakują poziomem swoich kryminalnych zagadek, to jednak właśnie kawiarnia wypada trochę lepiej mając w zanadrzu jeszcze jedną niespodziankę, której istnienie zostało zasygnalizowane przy okazji recenzji właśnie tamtej pozycji.
Wartka i trzymająca w napięciu akcja, wyraziste postaci, odrobina suspensu i oczywiście przestępstwo. Czego więcej chcieć od kryminału w pogodny sobotni poranek.
Karusia mieszka w domu nad morzem. Mieszka z Tatą i Mamą, ale bez zwierzątka. Na własne zwierzątko jest jeszcze za mała. Ma za to znajomego – Piaskowego Wilka, z którym wspólnie rządzą Nagłowiestanem – okrągłym krajem na plaży. Tylko tu można zobaczyć, jak motylą się dwa Motyle w dzień zakochanych i tylko tu można spotkać czworonoga z niesamowicie ciekawskim nosem. Takiego miejsca nie znajdziecie na żadnej innej z tysiąca krylionów milionów planet istniejących we wszechświecie.
Mama Mu sprząta, czyli 1/12 prac Pana Wrony.
O tym, co łączy Mamę Mu – uroczą krowę, o spojrzeniu Kota w Butach, oraz Pana Wronę – lekko szowinistycznego, szpakowatego przedstawiciela męskiej linii długodziobych, napisano już nie jedną książkę. Historie tego związku, tyleż dziwnego i zabawnego, co nietypowego, zapewniają już od dawien dawna materiału do plotek i pogłosek.
Jeśli jednak bardziej mu się przyjrzeć nie odbiega on aż tak od normy. Przecież każdy z nas jest inny.
Sobotnie przedpołudnie, kawa ciastko i spokojne zaciszne Zakamarki w Pałacu Kultury w Warszawie. Siedzę i czekam. W tych uroczych okolicznoścaiach umówiłem się na spotkanie i rozmowę z Maksem. Niedługo powienien się pojawić. Wczoraj go poznałem, dziś postanowiłem przedstawić go Wam.
Maks jest nieduży, ale ma olbrzymią osobowość. Jest młody i wie doskonale, że świat wybaczy mu grzechy młodości. Więc grzeszy sobie, jak może. Ma Twarz cherubinka, anielskie loczki i figurę amorka, ale nie dajcie się zwiesć pozorom - Maks to facet z przeszłością i na pewno również z przyszłością. Maks jest Szwedem.