Życie jest pełne niespodzianek. Ma ich w swoim zanadrzu tak wiele, że czasem mu trochę ich zostaje i wykorzystuje je nawet po naszej śmierci. Ot taka ironia, o której sami już nikomu nie opowiemy, za to za drzwiami domów pogrzebowych, plotki nie milkną.
Jedno, co warto, to upić się warto,
Siedzieć i płakać i śpiewać to warto...
Zupełnie „nie wiem” dlaczego właśnie ten cytat i ten utwór towarzyszył mi w myślach podczas lektury książki Krótka historia pijaństwa. Na pewno jednak pomógł mi on w utrzymaniu właściwego nastawienia do tego tematu. A muszę przyznać, że było całkiem ciekawie.
Co jakiś czas mam ochotę sięgnąć po dobry kryminał (zwłaszcza, jak świat wokół mi się naraża), więc naturalne jest, że wciąż wracam do Agathy. Uwielbiam opisywaną przez nią atmosferę małych angielskich miasteczek, a szczególnie podziwiam pewną starszą panią, która zna odpowiedzi na wszystkie zadane i niezadane pytania.
Gdy czytam biografie muzyka, czy artysty innego rodzaju, zawsze szukam smaczków, o których oficjalnie nie wspomina się zbyt często. Staram się jednak odnaleźć również informacje na temat szczególnie znanych, lub interesujących mnie utworów. Realizacja tego zadania jest szczególnie przyjemna, gdy mam do czynienia z autobiografią. Jak daleko artysta posunie się w szczerości.