Persepolis, Kurczak ze Śliwkami, Wyszywanki
Nadal kobieta w świecie komiksu jest zjawiskiem rzadkim. Już za samą obecność w tym świecie, wyrywającą się z pospolitości kobiecego kanonu, należy jej się honorowe miejsce, jak na rewolucjonistkę przystało. Pani Satrapi pokazała jednak nie tylko upór w połączeniu z elegancją damy (wszak pochodzi z arystokracji), wychodząc z własnym komiksowym dziełem, jak i przedstawiła życiową mądrość tworząc świetnie opowiedziane historie dla każdego bez względu na płeć.Najważniejszą rzeczą, od której wszystko to się zaczęło, jest tetralogia (w Polsce wydana w dwóch tomach) Persepolis, niewielka książeczka o czarno-białych ilustracjach wyglądająca raczej jak malowanka dla dzieci lub satyryczny komiks ze szmatławych gazet. Uhonorowanie przyznawaną w Angoulême najważniejszą francuską nagrodą komiksową za najlepszy komiks w 2001 r. i drugiego tomu w 2002 r. za najlepszy scenariusz jasno wskazuje, że siła Persepolis nie kryje się w rysunkach, choć te wskazują na jasny wyrazisty styl autorki i z pewnym przymrużeniem oka przypominają historyczne malarstwo ścienne i płaskorzeźbę dawnej, już upadłej cywilizacji irańskich Persów. Skupmy się jednak na historii, musi coś w niej jednak być skoro ludzie nie interesujący się komiksem, (czego sam z przyjemnością niedawno doświadczyłem), po zetknięciu się z historią Satrapi zaczynają wręcz bronić dzieła przed płytkimi ośmieszaczami, ta historia jest po prostu wciągająca, życiowa (autobiograficzna nawet) i przybliża nam daleki świat bliskiego Orientu. Z pozoru historia o małej dorastającej dziewczynce w kraju ogarniętym zmianami rewolucji polityczno-kulturalnej odsłania jednak, niczym haremowa odaliska zrzucająca szaty, z każdą kartką kolejne warstwy świetnie skonstruowanej historii. To zarazem historia o dorastaniu, o prawości i odwadze cywilnej, o mężczyznach i o kobietach, o tym, czym jest prawda, o irańskim Bogu, który nie do końca rozumie cały ten fanatyzm, jaki wywołuje jego imię. Czasem śmieszna, czasem smutna nigdy jednak nie ckliwa i nudna. Jak irańska herbata historia opowiadana przez Satrapi ożywia umysł, sprzyja refleksji i smakuje słodyczą z lekką nutką życiowej goryczy i dość cynicznej ironii.
Trzecia z historii wydana jako najmniejsza z dotychczasowych pozycji to Wyszywanki. Tym razem autorka zmusza do zastanowienia się nad tematem spraw wydawać by się mogło odległych i robi to w sposób, w który nawet najbardziej zatwardziały męski szowinista nabierze sympatii do bohaterek utworu. Tytułowe Wyszywanki to nic innego jak splecione życiowe losy perskich kobiet, ich małe dramaty i uśmiechy losy, kobiece krętactwa i sposoby na radzenie sobie z mężczyznami. Pokazuje fragment świata tajemnego dla nie Irańczyków, ale i dla wielu Irańczyków zwłaszcza dla wszystkich mężczyzn. Satrapi wykazała się dużą odwagą ośmieszając mężczyzn i przedstawiając kobiety trochę jak wiedźmy, ale zrobiła to w tak dobry sposób, że dziwię się, czemu Wyszywanki nie otrzymały żadnej ważnej nagrody komiksowej (skończyło się tylko na nominacji w 2003 r. do nagrody Album Roku w Angoulême), może męskie środowisko komiksowe nie jest jeszcze gotowe na tego typu atak. Dobra lektura dla tych, którzy choć odrobinę starają się zrozumieć kobietę rozumną.
Ponieważ rubryka ta ma za zadanie wskazać związki komiksu z innymi dziedzinami sztuki, warto dodać, iż od wielu lat (obecnie we Francji) Satrapi ilustruje książki (to tyle, jeśli chodzi o rysunki), pisuje felietony do New York Timesa, oraz pisze książeczki dla dzieci, zaś wyreżyserowana przez nią ekranizacja Persepolis już zdobyła nagrodę Jury w Cannes w 2007 r. oraz w 2008 r. Cinema for Peace Award za najbardziej wartościowy film roku.