Chyba każdy miał w życiu taki moment, kiedy pomyślał – gdybym wtedy zdecydował inaczej wszystko potoczyłoby się znacznie lepiej. Każdy też zastanawiał się zapewne, czy odpowiednio wcześnie dokonana egzekucja Hitlera, czy Stalina zapobiegła tylu smutnym wydarzeniom z historii.
Wydawnictwo Muza wydało album, w którym zebrano 1001 podobnych dni, które, jak się okazało, miały historyczne znaczenie.
Miasto szkła to trzecia część z tryptyku “Dary Anioła” Cassandry Clare. Zastanawiałem się, czy fakt, że nie czytałem drugiej części zgubi mnie w historii, czy wręcz przeciwnie. Nie miałem kłopotu z odnalezieniem się w wydarzeniach, ale nie oznacza to, że drugi tom jest czymś zbędnym.
Życiorysy i biografie mają często tę wspaniałą cechę, że potrafią dość radykalnie zmienić nasze zdanie o człowieku, o którym opowiadają. Oczywiście wszystko zależy od tego jak są napisane, bo przecież oczekujemy niespodzianek, zaskoczenia, czasem jakiegoś małego, lub większego brudu – czegoś, co nas uśmiechnie, zszokuje, albo pomoże rozwiązać krzyżówkę.
“Miejska legenda” to niezwykle sugestywne narzędzie w ręku..., a właściwie w ustach doświadczonego opowiadacza. To właśnie z takich lokalnych historii i plotek wszelkiej maści przybysze dowiadują się najciekawszych informacji. Żadne miasto nie jest od nich wolne, a już na pewno nie Warszawa.
Jest coś takiego w książkach młodzieżowych, że czytają się szybko i z niemałą przyjemnością. Dość często zawierają pokaźny ładunek pozytywnych rad i prawie nieskazitelnych charakterów. Kiedyś jednak opowieść się kończy, a książka wędruje na półkę. Przez chwilę pobudzi jeszcze wyobraźnię i drobne dyskusje, aż pojawi się następna historia.
Rycerze w lśniących zbrojach, turnieje przynoszące sławę, łucznicy popisujący się swoją celnością - wszystkie elementy idealnie składają się na romantyczną balladę o poszukiwaczach Graala, czy może poemat o wyprawach krzyżowych. Ale to wszystko bujda. Tak idealnie, to tylko w pieśniach...
W ciągu kilku ostatnich lat wydawcy dość często raczyli nas książkami z nazwiskiem w tytule. Jedne słabsze, inne znacznie przyjemniejsze. Niektóre z nich próbowały forsować tajemnicze teorie spiskowe, a inne stanowiły warsztat do literackich wprawek uznanych pisarzy. Wszystkie na swój sposób próbują się wpisać w popularny nurt sensacyjnych kryminałów historycznych
Zazwyczaj, kiedy jakieś zjawisko określa się mianem „kolejnego” sugeruje to, że mamy do czynienia z czymś co już mocno spowszedniało i prawdopodobnie nie pociaga za sobą dotychczasowej atrakcyjności. Ja jednak powiem, że Hotel Transylwania to kolejna i do tego ciekawa książka o wampirach.
Książka mogłaby równie dobrze nosić tytuł „Język smaku”. Ale wtedy nie przygotowałaby czytelnika odpowiednio na główne danie. A trzeba przyznać autorce, że opowiada swoją historię przepysznie, podając smaczne i egzotyczne kąski w krótkich, sezonowanych porcjach. Być może nie są to ulubione smakołyki z kuchni czytelnika - ale czytanie o nich wywołuje tę ciekawą reakcję w żołądku.
Są twórcy bardziej lub mniej znani. Są tacy, o których wszyscy słyszeli, ale są i tacy, o których nie słyszał nikt. Są również i twórcy, których życiorysy są powszechnie znane, a mimo to i tak potrafią niespodziewanie zaskoczyć jakąś anegdotą, szczegółem, utworem, czy zbiorem prac zupełnie niezwiązanym z głównym źródłem własnej sławy.