Książki dla dzieci mają tę wspaniałą cechę, że czytają się szybko i w większości całkiem łatwo. Co ważniejsze – takie książki opowiadają w niezwykle przystępny sposób o sprawach poważnych, wielkich, a często i bardzo dorosłych – nawet tak dorosłych jak strach.
Temat dynastii Tudorów jest bez wątpienia jednym z bardziej eksploatowanych – zarówno w literaturze jak i w kinie. Historii tego rodu nie trzeba koloryzować – wystarczy ją rzetelnie opisać, a materiału wystarczy na niejedną książkę sensacyjną i kilka romansów. Ale Elżbieta Wielka nie popierała romansów.
Wyobraźmy sobie akwarium, w którym to my jesteśmy grubą rybą i kiedy płyniemy nawet przez najciemniejsze rafy wszyscy schodzą nam z drogi. Wszyscy liczą się z naszym zdaniem, choć niewielu odważy się z nami rozmawiać. I wtedy ktoś mówi, że jeśli nie będziemy ładnie, kolorowo i synchronicznie pływać w kółko, to zabierze nam wodę. Na szczęście to metafora. Ale ta metafora oznacza, że ktoś zabierze nam deskę serów i kilka posiłków dziennie...
Są na półkach księgarnianych książki, o których już dawno nie powiedziałbym, że “są dla dzieci”. Problem w tym, że wydawcy z uporem, jako takie, je wydają, wznawiają, produkują i sprzedają. I dobrze, bo właśnie dzięki temu, po latach, możemy powiedzieć, że “ta historia towarzyszyła nam od dzieciństwa.
Bizancjum to zdecydowanie jeden z ciekawszych półkowników, z jakimi miałem ostatnio do czynienia. I również jeden z bardziej praktycznych. Dla tych, którym wydaje się, że samo słowo ”Bizancjum” kryje w sobie wiele tajemnic wydawnictwo Rebis przygotowało książkę z kilkoma niespodziankami. Dla innych – którym temat nie jest całkowicie obcy – ta książka, to cenne źródło informacji.
Kim był Franciszek Fiszer? Być może najbardziej znanym “Panem Nikt” w Warszawie z przełomu XIX i XX wieku. Człowiek wielki duchem i posturą, a do tego uznany gawędziarz. Przede wszystkim jednak filozof – metafizyk. Bóg – jak sam siebie określał.
Wiatr w żaglach, krew na pokładzie, dym z armatnich salw i zgrzyt żelaza o żelazo. Kapitanowie szybko wykrzykują rozkazy do swoich załóg, marynarze walczą z wrogiem i z naturą i nikt nie kłania się kartaczom. Na koniec okręt, poobijany, ale wciąż piękny odpływa w stronę zachodzącego słońca. Pełen przygód i awantur rejs dobiega końca. Teraz pora na napisy – Hollywood.
Niewykluczone, że Templariusze, to najbardziej nieznany “znany” zakon. Nagromadzone przez nich rzekome skarby, były równie sławne, co tajemnicze. Bez wątpienia zasługiwali na miano królewskich księgowych ale ich wartość dało się zmierzyć nie tylko złotem.
Jeśli spojrzeć na historię Rzymu – od jego początków – to musimy zauważyć jak wiele osiągnięć z jego antycznych czasów jest obecnych w naszym życiu dzisiaj. Nie można nie docenić wszelkich zdobyczy i dobrodziejstw cywilizacyjnych. Ale Rzym dał nam nie tylko służbę zdrowia, dobre drogi, akwedukty oraz igrzyska. Dzięki Rzymowi mamy również mocne podstawy prawne, ale i liczne wyjątki od reguł.
Czasem oglądając jakiś naprawdę dobry i stary kryminał zastanawiam się, czy można mieć dość filmów z nurtu noir. Zastanawiam się też, czy jest szansa, że tak dobre historie będą jeszcze tworzone. Mike Carey po raz kolejny przywraca mi wiarę w to, że taka nadzieja wciąż istnieje.