Jednym z przyjemniejszych wspomnień z dzieciństwa są dla mnie wciąż czarno-białe filmy, w których jednak coś się działo. Postaci były barwne, emocje jasno zaznaczone, a frajda z oglądania – przysłowiowo – bezcenna. Otworzyłem książkę i znowu poczułem się tak samo.
Cykl „Kryminał z klasą” wydawnictwa Amber przyciągnął moją uwagę jakiś czas temu. Po kryminały nie sięgałam zbyt często. Wybierałam zazwyczaj książki z gatunku lekkich i przyjemnych. Po przeczytaniu kliku pozytywnych recenzji dzieł Laury Lippman postanowiłam jednak spróbować… I dzięki temu z czystym sumieniem miłośnikom kryminałów polecić mogę Wzgórze Rzeźnika.
Moje pierwsze odczucia związane z tą książką były bardzo agresywne. Czytałem ją, a słowa powodowały we mnie wzrost bezsilności. Przecież nie przyłożę bohaterowi w zęby. On jest papierowy...
Porządkując książki po remoncie znalazłam ten polski kryminał - napisany i osadzony
w czasach PRL, jakoś skojarzył mi się z czwartkową Kobrą (którą pamiętam raczej słabo, ale o której wiele słyszałam), a może z porucznikiem Borewiczem.
Historią pasjonuję się od dawna, a szczególnym zainteresowaniem darzę okres początku XX wieku. Poszukując książki o II wojnie światowej natrafiłam na Za zamkniętymi drzwiami. Kulisy II wojny światowej. Brzmiący zagadkowo tytuł wzbudził moje zainteresowanie. Postanowiłam więc, że przeczytam…. I nie żałuję. O tym niechlubnym okresie w dziejach ludzkości powstało wiele książek historycznych. Jedne z nich czyta się z łatwością, inne – opasłe tomiska z trudem. Za zamkniętymi… zaliczam się do tych pierwszych.
Nad recenzją do tej książki siedziałem i myślałem dość długo. Z jednej strony miałem do czynienia z samym Murakami – niemal noblistą, a z drugiej... starałem się uniknąć porównania z Whartonem, który pisząc w jednej z książek o tym, jak sprzedawał kolejne maszynopisy z szuflady, by kupić blat na mahoniowe biurko, zraził mnie do siebie kompletnie. Nawet najbardziej szanowani autorzy miewają chwile słabości i czasem piszą „o niczym”. Pozostaje tylko pytanie – co potem zrobi z takim utworem. Murakami opisał, jak bardzo ceni sobie bieganie, ale nie dlatego, że nie miał o czym pisać.
W literaturze tłumaczonej trudno czasem jednoznacznie określić, który autor goni modę, a którego goni moda. Można odnieść wrażenie, że „teraz wszyscy piszą o tym samym” tylko dlatego, że książki o podobnej tematyce mnożą się nad wyraz gęsto. Dopiero głębsze spojrzenie w daty zawarte w stopce może wyprowadzić z błędu.
Czy znacie to wrażenie, kiedy wsiadacie do autobusu ze słuchawkami w uszach, a Wasza ulubiona melodia powoduje, że nieświadomie kiwacie głową i w myślach śpiewacie razem z wokalistą? Oczywiście może się zdarzyć, że z wiekiem takie zachowania są coraz rzadsze i na swój sposób coraz bardziej krępujące, ale muzyka wciąż działa pobudzająco. A teraz wyobraźcie sobie taki sam efekt, ale bez słuchawek na uszach...
Po Echu winy i Przerwanym milczeniu na język polski została przetłumaczona kolejna powieść Charlotte Link Ostatni ślad. Dzięki temu polscy czytelnicy powoli acz sukcesywnie poznają twórczość tej jednej z najpopularniejszych współcześnie żyjących niemieckich pisarek.